W pewnym wieku zmienia się perspektywa naszego myślenia. Czasem robimy coś wiele lat, nie zastanawiając się nad tym, czy jest to dla nas dobre. Każdy moment jest dobry na rozpoczęcie czegoś nowego. Może to być nauka języka angielskiego lub budowanie marki. O komunikacji z ludźmi, pracy na materiałach autentycznych i sile w dążeniu do celu opowiada Joanna Szewczyk, skuteczna anglistka osób dorosłych.
Stoisz przed lustrem — co powiesz o kobiecie, którą widzisz?
Wyglądasz lepiej, niż 10 lat temu. Tak trzymaj! (śmiech)
Co sprawiło, że dotarłaś do tego miejsca, w którym jesteś dzisiaj?
Przez kilkanaście lat pracowałam dla kogoś, na czyjąś markę, mając szefa nad sobą. Miałam mnóstwo świetnych opinii od kursantów. Dostawałam pochwały metodyków i szefów, aż w końcu, dotarło do mnie, że przecież mogę robić to samo pod własną marką. Fakt, początki nie są łatwe i jest to przedsięwzięcie obarczone ryzykiem. Ważne jest jednak, żeby się nie poddawać i dać sobie czas. Wtedy zaczynają się dziać wspaniałe rzeczy.
Dlaczego wykonujesz taki zawód? Joanna Szewczyk
Po prostu lubię ludzi. Ta praca daje mi możliwość poznawania tylu ciekawych osób. Niektóre znajomości nawet później przechodzą w przyjaźnie (uśmiech). Poza tym nie mogłabym mieć pracy np. tylko z dokumentami i cyframi. Oszalałabym chyba. Szanuję i podziwiam ludzi, którzy to potrafią.
Skąd czerpiesz inspiracje do działania?
Obserwuję od dłuższego czasu krakowskie przedsiębiorczynie. Nie tylko z mojej branży. Jestem pełna podziwu, jak pomysłem, determinacją i konsekwencją znalazły się tam, gdzie są. W moim środowisku podziwiam założycielki firmy eduNation, które przez 7 lat stworzyły najbardziej rozpoznawalną markę w Polsce wśród anglistów i nauczycieli innych języków obcych. To dla mnie duża inspiracja do działania. Wierzę, że w przyszłości właśnie tak będzie i ze mną.
Jakimi wartościami kierujesz się w życiu?
Najważniejszą wartością dla mnie jest bycie autentyczną. Nigdy nie chciałam udawać kogoś, kim nie jestem. Jestem też ambitna i zaangażowana w to, co robię. Jeśli coś mnie pasjonuje, oddaję się temu całkowicie. Potrafię być uparta w dążeniu do celu. Uważam się za osobę bardzo odpowiedzialną. Można na mnie polegać!
Jaką cenę ma Twój sukces?
Myślę, że prawdziwy sukces dopiero przede mną i czekam na niego. Ale już teraz widzę zaburzenia w work-life balance. To jest głównie cena, którą płacę. Plus nieprzespane noce na przygotowanie wartościowych materiałów dla moich kursantów. Praca na materiałach autentycznych daje mi wiele radości i jest efektywna dla uczących się. Jednak same się one też nie przygotują na zajęcia.
Co mówisz sobie w trudnych sytuacjach?
Czy kryzys jest dla Ciebie szansa, czy zagrożeniem?
Po 40-tce zmienia się trochę perspektywa na życie. To, czego dawniej bardzo się obawiałam, teraz nie wydaje się tak straszne. A z każdego kryzysu można wyjść silniejszym, wyciągnąć wnioski i iść dalej.
Kiedy spełniam marzenia, myślę…
Co muszę zrobić, żeby się spełniły.
Moje życie to…
Karuzela. Musi się kręcić! Nie lubię stagnacji, lubię działanie. Mam sporo energii.
Work Life Balance odnajduje…
W długich spacerach.
Życzę Ci, Drogi Czytelniku …
Żebyś mógł i miał odwagę żyć w zgodzie ze sobą. Daj sobie przyzwolenie — spojrzeć w lustro i powiedzieć: „Hej, lubię Cię.”
Rozmawiała: Red. Elżbieta Jachymczak