Każdy z nas chce cieszyć się spokojnym i dostojnym życiem. Nie martwić się o pieniądze, cieszyć się rodziną i dziećmi, mieć dobry humor. Ale jak przekonaliśmy się, życie potrafi pisać różne scenariusze. Tak oto, całemu światu przyszło dzisiaj żyć – borykając się z koronawirusem. Pół roku temu, nikt by o tym nie pomyślał. A dzisiaj, straciliśmy kontrolę nad tym, co mieliśmy dotychczas, nad własnym życiem, stosując się do różnych nakazów i zakazów, nie zawsze słusznych i zgodnym z prawem, poczuliśmy lęk, niepokój oraz obawę o jutro. Ciągle słyszymy, że świat się zatrzymał, ale przecież wiemy, że niebawem ruszy do przodu, może trochę inaczej niż dotychczas, ale ruszy. A czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdyby twój osobisty świat i twoich najbliższych zatrzymał się na zawsze? Gdybyś mimo najszczerszych chęci nie mógł zarabiać i nie mógł już nigdy wrócić do pracy? Czy chęć spokojnego życia to luksus, czy jednak normalność?
Zanim zrobi się źle
Dzisiaj wierzysz, że jakoś to będzie. Złościsz się, pewnie i odczuwasz lęk, ale przecież koronawirus wkrótce się skończy, wrócisz do pracy, może tej samej lub innej. Ale wrócisz, prędzej czy później. Bo dasz radę wyjść z domu, wsiąść w samochód i pojechać. Bo możesz, bo jesteś zdrowy.
Rozmowy z moimi klientami nie zawsze są łatwe, ale jakże ważne dla nich i ich najbliższych. To mojej osobie klienci powierzają sprawy dotyczące poczucia bezpieczeństwa finansowego w sytuacjach najbardziej krytycznych, w sytuacjach, gdy diagnoza poważnej choroby takiej jak nowotwór, zawał czy udar jest poważnym problemem finansowym.
Konieczność czy zbędny luksus?
Dziennie, umiera w Polsce około 1000 osób, ale nie z powodu pandemii. Najczęstszą przyczyną śmierci są nowotwór i choroby serca. Rocznie to 400 tys. zgonów. Często jest tak, że boimy się rozmawiać na trudne tematy, unikając tym samym odpowiedzialności za losy swojej rodziny, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Uważamy, że sprawa śmierci nas nie dotyczy. A ja twierdzę odwrotnie. Każdy kiedyś będzie musiał odejść z tego świata. Tylko nikt nie wie, kiedy i czy to będzie w odpowiednim momencie. Czy będziemy na to gotowi? Bo któż może być gotowy na własne zachorowanie lub na własną śmierć, kiedy żyć nam się chce? Najlepiej byłoby się ubezpieczyć, kiedy przewidzimy, że coś się może wydarzyć. Tylko, że nikt nie ma kryształowej kuli, która przepowie nam datę choroby, wypadku czy śmierci.
Może warto zatrzymać się na chwilę i nakreślić kilka scenariuszy, które diametralnie mogą zmienić nasze życie.
Nieoczekiwany wypadek, choroba i co wtedy? Pomyśl o odpowiedzialności za siebie i za najbliższych. By zapewnić sobie i im bezpieczeństwo, rozważasz podpisanie polisy na życie. Pojawia się pytanie – to konieczność czy zbędny luksus?
Odpowiedź jest w Tobie
Często na spotkaniach słyszę, Pani Sabino – mam 3 nieruchomości, rodzina jakoś sobie poradzi. Hmmm, jakoś..? Wyobraź sobie, że to właśnie dzisiaj trzymasz w ręku wynik diagnozy – nowotwór złośliwy. Komu, kiedy, gdzie i po jakiej cenie dzisiaj, w dobie koronawirusa zostanie sprzedany Twój majątek. Czy w ogóle w takim celu go nabywałeś? Sam musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla Ciebie ważne? Na czym możesz oszczędzić, a na czym nie? Czy masz jeszcze wystarczająco dużo czasu na odkładanie tej decyzji na później? Może się okazać, że później nie zdąży przyjść, bo właśnie będzie dla Ciebie już za późno. Pieniądze uzyskane z wypłaty świadczenia z polisy ubezpieczeniowej z całą pewnością nie ukoją bólu po stracie bliskiej osoby, niemniej jednak będą bardzo przydatne w uporządkowaniu wielu spraw finansowych i zorganizowaniu życia na nowo. Nikt nie chciałby pozostawić swoich najbliższych z kłopotami. Dla jednych to obowiązek, a dla innych luksus, na który stać nielicznych, bo nie wystarczy mieć pieniądze, aby być w pełni bezpiecznym. Do pełni szczęścia brakuje dobrego zdrowia. Sam decydujesz, którą opcję wybierasz.
Pomyśl, zanim będzie za późno. Twoje życie, w Twoich rękach.